W sobotę 24 sierpnia rolnik powiadomił nas, że prawdopodobnie widział na polach we wsi pumę. Czy to ten sam osobnik, którego szukają nasi czescy sąsiedzi z Trutnova?
Z samego rana w sobotę nasz Czytelnik Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji) podczas pracy w polu zauważył dziwne zwierzę.
– Obserwowałem je najpierw z oddali – mówi Piotr. – Było płowego koloru, miało ciemniejszy ogon i głowę. To nie był pies, bo miał po prostu kocie ruchy.
Rolnik podbiegł bliżej, by upewnić się, co to za stworzenie. Niestety, widząc mężczyznę, zwierzak zaczął uciekać.
– To stworzenie zauważyło dwie sarny i pobiegło za nimi w stronę Lipienicy – mówi Piotr.
Mieszkaniec podkamiennogórskiej wsi przyznaje, że nigdy wcześniej nie widział takiego zwierzęcia.
– Na okładce poprzedniego ID widziałem, że piszecie o pumie z Czech. Może to jest ten kot? – zastanawia się nasz Czytelnik.
Egzotyczny zwierzak jest już legendą. W połowie sierpnia mieli widzieć go dwaj mężczyźni we wsi nieopodal Trutnova. Dziki kot (jedno mówią, że czarny, inni, że płowy) miał im przejść drogę, kiedy w nocy wracali z pracy. Czeskie służby bardzo poważnie podeszły do sprawy – ostrzegły mieszkańców esemesami, w lokalnym radiu, a włodarze wydali oficjalne oświadczenia w sprawie pumy. Dziki kot, który najprawdopodobniej uciekł komuś z niewoli, przemierza lasy w przygranicznym pasie. Możliwe, że dotarł na nasze tereny. Być może był w Jawiszowie i Lipienicy. Nasz służby nie mają w tej sprawie wciąż żadnych oficjalnych zgłoszeń.
– Ja też tego nie zgłosiłem – mówi Piotr. – Gdybym się pomylił, a to jednak byłby pies, nie puma, narobiłbym tylko dodatkowej pracy służbom.
Jeżeli to jednak puma, dajmy jej znaleźć miejsce do życia, którego w swoim marszu przez pogranicze czesko-polskie szuka. Przypominamy, w razie spotkania z dzikim kotem, nie powinniśmy uciekać ani go płoszyć. Najlepiej będzie zatrzymać się i pozwolić mu odejść lub samemu pójść w innym kierunku.
EK
