Szanowni radni, burmistrzu – takie refleksje przed sesją.
Pora na sprawę dość ważną acz kuriozalną. Postanowił Pan sprawić sobie wiekopomny pomnik w postaci kompleksu basenowego, po absurdalnych próbach wskrzeszenia zalewu. Z tej koncepcji śmieją się nie tylko mieszkańcy Kamiennej Góry. Nawet kolejne Dni Kamiennej Góry zapowiedział Pan w innym miejscu. Można byłoby przejść nad tym do porządku, gdyby nie fakt, że na tę koncepcję wydał Pan z pieniędzy podatników kolejne fundusze budżetowe. Do rzeczy. Pierwszy przetarg otwarto na początku listopada, nie było żadnego oferenta. To jest kluczowe, reszta jest tylko konsekwencją. Publicznie chwalił się Pan, że budżet na 2023 rok jest zrównoważony i prorozwojowy, nawet uwzględniał zmniejszenie wpływów z podatków. (Kto to policzył i jakimi danymi dysponował?) Nagle, po 10 dniach, zaczyna Pan przekonywać radnych, że budżet się nie spina i miasto potrzebuje kolejnych obligacji na 10 000 000 zł. Wycofuje się Pan z tego dość szybko, okazuje się bowiem, że 10 000 000 nie wystarczy, może 11 lub 12. Bierze Pan przykład z prezesa NBP, który publicznie oświadcza, że inflacja może być na poziomie 8, 6 albo 12 proc.? Okazało się, że jest18. Są dwie koncepcje, które mogą tłumaczyć takie zachowanie. Znalazł się wykonawca, który zaoferował cenę, na którą znaleźć trzeba konkretne pieniądze, o drugiej nie wspomnę.
Panie burmistrzu, z szacunkiem dla działkowców, rencistów i emerytów (sam nim jestem), jeśli budżet jest prorozwojowy, to dla kogo? Skoro Pan i pracownicy urzędu nie są w stanie sporządzić budżetu, to co tu robicie? To skrajny przejaw indolencji, ignorancji. Nadal dziwi się Pan, że zadajemy niewygodne pytania? Bez obawy, nie przestaniemy.
Czy mam Pan wiedzę, ilu mieszkańców Kamiennej Góry pracuje w Jaworze, Wałbrzychu, w Czechach, Niemczech, Austrii, Holandii? Czy od początku kadencji stworzył Pan jakiekolwiek nowe miejsca pracy? Może chociaż pozyskał Pan inwestora, który dał zatrudnienie choćby tym, którzy by żyć, muszą pracować za granicą? Nie? Proszę więc nie opowiadać bajek o prorozwojowym budżecie. Rola burmistrza to nie tylko administrowanie zasobami, to trudne, menedżerskie zadanie. Decyzja o inwestycji nie może polegać wyłącznie na pozyskaniu środków, to żmudna praca, która wymaga biznesplanu, wyliczenia wszystkich kosztów z nią związanych. Tymczasem Pan nie ma nawet pojęcia, jakie będą koszty utrzymania obiektu ani skąd wziąć na to pieniądze. To nie jest niefrasobliwość ani brak wyobraźni, to przejaw wyjątkowej niekompetencji. Nie ma tu mowy o niechęci czy ansach, wydaje Pan nasze pieniądze, chcemy wiedzieć w jaki sposób są wykorzystywane.
Jak czuje się były dziennikarz, który łyknął i zachłysną się władzą, wobec kolejnych adeptów dziennikarstwa, których Pan uczył?
Na koniec pytanie do radnych, Wy też reprezentujecie mieszkańców, jak się z tym czujecie? Zasypiacie i budzicie się ze spokojem? Naprawdę?
Leszek Krzemiński
wydawca ID
Pełna treść tekstu w czwartkowym wydaniu tradycyjnego ID.