KAMIENNA GÓRA. Emisji trzeciego już pakietu obligacji komunalnych domaga się sternik miasta. Poinformował o tym na konferencji w środę 22 marca. Ojciec miasta chce, by rada przystała na kolejne zadłużenie samorządu na bagatela 12 milionów złotych. Pieniądze miałyby posłużyć jako wkłady własne dla kilku zadań.
Wśród nich znalazły się: modernizacja zalewu (brakuje 4,5 mln zł wkładu własnego), budowa budynku komunalnego przy Ściegiennego (brakuje 2,5 mln zł), rozbudowa żłobka (brakuje 1 mln zł), zabezpieczenie systemu PPOŻ w SP nr 1 (1 mln zł), remont mostu prowadzącego do centrum handlowego (1 mln zł) oraz budowa domu pogrzebowego i parkingu przy cmentarzu na Wałbrzyskiej (brakuje 2 mln zł wkładu).
Dla części wymienionych do wykonania zadań miasto otrzymało zapewnienie o dotacjach rządowych na łączną kwotę 27,3 mln zł.
Nie wiadomo, na jakiej postawie burmistrz twierdzi, że 12 mln zł z obligacji wystarczy mu na zapewnienie wkładów do tych przedsięwzięć. Jak nieco ironicznie zauważył na briefingu redaktor Marcin Jaksoń z portalu powiatowa.info, ojciec Kamiennej Góry od razu powinien prosić radę nie o 12, ale 21 mln zł. Gołym okiem widać bowiem, że przygotowana na konferencję prasową analiza nie przystaje do realiów gospodarki pogrążonej w inflacji (patrz grafika na dole – przyp. red.)
Same zadania wskazane przez Janusza Chodasewicza są przedziwne. Weźmy np. o system PPOŻ w „jedynce”. Od lat miasto nie wyskrobało miliona złotych z własnego budżetu na to – jednak priorytetowe – działanie. Teraz miałoby to zrobić na kredyt, bo strażacy naciskają. Halo, gdzie pan był przez ostatnie 4 lata, burmistrzu?! Dwie koncepcje na zalew mniej i miałby pan na PPOŻ w szkole!
Kolejna pozycja z cyklu przedziwnych to most na Bobrze, którego właściciel od lat pozostaje nieustalony. Pomysł, by w dobie największej od lat 90. XX w. drożyzny samorząd miał go remontować na kredyt wydaje się szaleństwem.
Stawianie szkaradnego domu pogrzebowego i robienie parkingu przy cmentarzu tylko dlatego, że PiS rzucił zapewnienie 5 mln zł dotacji, przy wkładzie własnym gminy szacowanym na 2 mln zł, na które trzeba drukować obligacje, to jakieś nieporozumienie. Nieporozumienie, które dosadnie pokazuje, że rządowe dotacje nie są dobrodziejstwem, ale tragedią samorządów, które nie śmierdząc groszem, by zrealizować zadania, zadłużają się bez pamięci. Te długi kamiennogórzanie będą musieli spłacić. Godząc się na emisję kolejnego pakietu obligacji, radni muszą pamiętać, że do spłaty samorząd będzie miał finalnie aż 32 mln zł! Przez lata! To może związać ręce kolejnym radom i burmistrzom i doprowadzić do rozwojowego zastoju.
Cmentarz, PPOŻ w szkole czy remont mostu na Bobrze to nie inwestycje (czyli coś, co przynosi dochód), ale zadania, z których do kasy ratusza nie wpadnie złotówka. Wątpliwe, by wpadła ona w związku z modernizacją ścieżek na zalewie, na które 10 mln zł przyznane przez rząd to już zbyt mało. Teraz – upraszczając – za ścieżki, kilka pomostów i plac zabaw jeden wykonawca chce 14,5 mln zł, a drugi ponad 19 mln zł. Absurd goni absurd.
No i jeszcze mityczny już wręcz budynek komunalny przy Ściegiennego, na który brak podobno tylko 2,5 mln zł z kasy miasta, a dotacja wynosi 10,5 mln zł. Niewiarygodne wręcz wydaje się, by postawienie domu mieszkalnego było dziś tańsze niż rewitalizacja OWŚ. Cała ta wizja burmistrza przedstawiona na środowym briefingu wydaje się niepoważna, jakoby przygotowywana na kolanie, pod presją.
I choć nie będzie ona przedmiotem rozmów na najbliższej sesji marcowej, ma się pojawić na posiedzeniu w kwietniu lub sesji nadzwyczajnej. Do tego czasu burmistrz chce rozmawiać z rajcami i przekonywać ich do swoich racji.
EK