Aktualności,  Regionalne

Schengen na kłódkę, czyli skandal na granicy

POWIAT KAMIENNOGÓSKI/CZECHY. Mieszkaniec Chełmska Śl., który od lat pracuje w czeskim Trutnovie, jak co roku zwrócił się do starosty gminy Chvaleč o wydanie zezwolenia na przejazd przez przejście turystyczne w Okrzeszynie. Dowiedział się jednak, że od 1 maja tylko mieszkańcy Okrzeszyna i Uniemyśla będą mogli przejeżdżać do Czech przez przejście turystyczne. Tak zdecydowała rada czeskiej gminy Chvaleč, pozbawiając tym samym Polaków z Chełmska Śl. możliwości szybszego dojazdu do pracy. Pracownicy czeskich firm z Chełmska Śl. wściekli się. Uważają, że są dyskryminowani. Sprawą zajmuje się Ambasada RP w Pradze.

Kwestia przejazdu autami przez przejście pieszo-rowerowe w Okrzeszynie pojawiła się lata temu, gdy czeski rynek otworzył się na polskich pracowników.

Przepustki i szlaban na kłódkę
Polacy z Uniemyśla, Okrzeszyna i Chełmska Śl. nie chcieli jeździć przez Lubawkę, mając tak blisko przejście w Okrzeszynie. Korzystając z przejścia w lesie, zaoszczędzali na dojazdach około 20 km i 300 zł miesięcznie na paliwie. Czeski starosta gminy Chvaleč od wielu lat wydaje kilkudziesięciu polskim pracownikom pisemne zezwolenia na przekraczanie przejścia Okrzeszyn/Petříkovice. Przepustki wydawane są na rok. By je otrzymać, jak mówią ID polscy pracownicy, trzeba odwiedzić czeskiego starostę i uiścić opłatę 50 Kč za… klucz do kłódki na szlabanie. Brzmi to dość niesamowicie, biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy w strefie Schengen od grudnia 2007 r.
– Któregoś razu zginęła kłódka od szlabanu. Wtedy czeski starosta zarządził, że przez 2 tygodnie będziemy za karę jeździli do pracy przez Lubawkę – mówi jeden z pracowników czeskiej firmy, mieszkaniec Chełmska Śl. (personalia znane ID). – Klucz do kłódki na szlabanie od tej pory kosztował już nie 50, ale 500 Kč, czyli około 80 zł. Miała to być dla nas kara. Starosta zapowiedział, że jeżeli sytuacja się powtórzy, klucz będzie kosztował już 1000 Kč.

Nie wszyscy równi?
Pewnie nikt by się nie zajął kwestią granicznych przepustek wydawanych przez lokalnego czeskiego samorządowca, gdyby nie decyzja Rady Gminy Petříkovice, która na posiedzeniu 8 marca 2022 roku podjęła uchwałę zakazującą wydawania przepustek mieszkańcom miejscowości oddalonych od przejścia granicznego o więcej niż 5 km. To wykluczyło z przejazdu przez przejście w Okrzeszynie mieszkańców Chełmska Śl. Możliwość tę będą wciąż mieli ludzie z Uniemyśla i Okrzeszyna.
– Czy uchwałą rady gminy można zabronić przejazdu przez granicę państwa? – pyta nasz rozmówca z Chełmska Śl. (personalia do wiadomości red.). – Mieszkam 5 km od Uniemyśla i przepustki nie otrzymam. I ja, i moi koledzy uważamy, że jest to decyzja krzywdząca i dyskryminująca nas. Przecież też jesteśmy Polakami. Dlaczego innym daje się takie prawo, a nam się go odmawia? To niezgodne z prawem UE. Będziemy ponosić tego wysokie koszty, a inni będą mogli z tego przejścia w pełni korzystać, wysokich kosztów nie ponosząc.

Ambasada czeka
Mieszkaniec Chełmska Śl. powiadomił o sprawie polskie MSZ. Tam bardzo się dziwili temu, co usłyszeli o przepustkach i szlabanie na kłódkę. Kazali zawiadomić Ambasadę RP w Pradze.
– Opisałem całą historię w mailu, załączyłem korespondencję z czeskim starostą i skan przepustki. Kilka godzin później już do mnie dzwonił pracownik ambasady – opowiada nasz rozmówca. – Mówił, że pierwszy raz mają do czynienia z czymś takim, że to niedopuszczalne.
Sprawa jednak szybko utknęła. Dlaczego?
W odpowiedzi na nasze wielokrotne zapytania Artur Łukiańczuk, Konsul RP
napisał:
– Ambasada RP w Pradze jest w trakcie wyjaśniania sprawy oraz potwierdzania prawdziwości zdarzenia. Do czasu, gdy władze Republiki Czeskiej nie udzielą nam wyjaśnień lub komentarza, nie mamy stanowiska w tej sprawie.
Za dwa tygodnie pytaliśmy w ambasadzie raz jeszcze.
– Nie otrzymaliśmy jeszcze jakiejkolwiek odpowiedzi od strony czeskiej – napisał konsul Łukiańczuk. – Ambasada RP w Pradze nie jest stroną w sporze, możemy interweniować jedynie w sytuacji wykazania dyskryminacji polskiego obywatela przez organ obcego państwa. Jeśli okaże się, że opisane działania rzeczywiście miały miejsce, ale nie mają charakteru dyskryminacji, wówczas poszkodowany powinien samodzielnie złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Nikt nic nie wie – czeski film
Wody w usta nabrał czeski starosta, którego pytaliśmy, na jakiej podstawie wydaje przepustki i klucze do szlabanu oraz czy w gestii rady czeskiej gminy leży wydawanie zezwoleń na przekraczanie granicy państw w strefie Schengen.
– Pani pytaniami zajmie się rada gminy Chvaleč podczas swojej publicznej sesji 12.04.2022. Następnie zostanie udzielona pani odpowiedź – to jedyne co napisał starostwa Tomáš Prouza.
Odpowiedź od rady brak.
O sytuacji na przejściu granicznym dowiedziały się władze gminy Lubawka. One także nie kryją zaskoczenia. Przewodniczący Michał Ołdak wystosował do starosty Prouzy oficjalne pismo z prośbą o wyjaśnienie, na podstawie jakich przepisów ograniczony został swobodny przepływ osób w obszarze UE.
– Minęły już blisko dwa tygodnie, ale odpowiedzi wciąż nie ma – mówi szef rajców w gminie Lubawka.
– Otrzymaliśmy od mieszkańców skargę na działania Czechów w obszarze przejścia granicznego Okrzeszyn/Petříkovice – mówi wicestarosta Małgorzata Krzyszkowska. – W tej sprawie powinny zadziałać MSZ Polski i Czech. Starostwo nie ma takich kompetencji.

Wojna wsi
Kiedy pracownicy czeskich firm z Okrzeszyna i Uniemyśla dowiedzieli się o działaniach mieszkańców Chełmska Śl. rozpętała się wojna.
– Zacząłem dostawać pogróżki, wyzwiska, obelgi, że przez moje pisma do ambasady teraz wszyscy będą musieli jeździć przez Lubawkę do pracy – mówi nasz rozmówca (personalia do wiadomości ID). – Zawiadomiłem policję. W innym przypadku złożyłem do sądu prywatny akt oskarżenia. Nie pozwolę na zniewagi, ani tym bardziej na dyskryminację.
Mieszkańcy zaangażowanych w sprawę wsi albo w ogóle nie chcą rozmawiać, albo wyłącznie anonimowo. Twierdzą, że już jakiś czas temu z Polakami jeżdżącymi przez Okrzeszyn do pracy w Czechach był problem.
– Przejście ma charakter turystycznego, pieszego i rowerowego. W Petříkovicach jest wąska droga, na jedno auto. Nasi wjeżdżali tam na pełnym gazie, z muzyką, wyrzucali przez okna śmieci – mówi anonimowo jeden z mieszkańców Uniemyśla. – A tam jest cicha dzielnica z daczami, z hotelem. Czechów wkurzało zachowanie Polaków. Może dlatego tak zrobili?
Niezależnie od tego, co kogo wkurzało, historia z pogranicza ma szansę stać się transgaranicznym skandalem. W obliczu jego wybuchu, rada czeskiej gminy na ostatnim posiedzeniu 12 kwietnia wykreśliła podjętą uchwałę i skierowała ją do organu nadrzędnego w Hradec Králové. Póki co, i mieszkańcy Okrzeszyna, i Uniemyśla, i Chełmska Śl. do pracy w Czechach muszą jeździć przez Lubawkę.
Do tematu wrócimy.
EK

FOTO: Przejście turystyczne w Okrzeszynie
Tekst ukazał się w drukowanym wydaniu ID (15/2022)

Dodaj komentarz

Korzystając poniższego formularza możesz dodać komentarz.

1 + 4 =