KAMIENNA GÓRA. Podobnie jak w wielu innych małych miastach w Polsce, tradycyjne rzemiosła powoli odchodzą w zapomnienie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu można było spotkać na każdym rogu ulicy zakłady, w których mistrzowie swojego fachu dbali o to, by przedmioty codziennego użytku odzyskiwały dawną świetność.
Dziś jednak po rymarzach, modystkach, zegarmistrzach czy szewcach pozostały jedynie wspomnienia i puste warsztaty. Niewielu pamięta, czym tak naprawdę zajmowali się ci rzemieślnicy.
Rymarze, którzy specjalizowali się w pracy z wyrobami skórzanymi, kiedyś byli nieocenionymi pomocnikami mieszkańców Kamiennej Góry. U nich można było naprawić paski, torebki czy inne skórzane akcesoria. Dzisiaj trudno znaleźć kogoś, kto potrafiłby wykonać taką usługę na miejscu, co skutkuje koniecznością zakupu nowych produktów, często gorszej jakości niż te, które rymarz mógłby naprawić i przywrócić do użytku.
Modystka to kolejny z zawodów, który odszedł niemal w zapomnienie, a młodsze pokolenia mogą nawet nie wiedzieć, kim była. Modystka zajmowała się projektowaniem i tworzeniem kapeluszy oraz dodatków – to właśnie ona tworzyła wyjątkowe, ręcznie robione nakrycia głowy, które były ozdobą każdej kobiety. Każdy kapelusz był dziełem sztuki, dostosowanym do potrzeb i gustu klientki, wykonywany z niezwykłą starannością i dbałością o detale. Dziś brakuje takich miejsc, gdzie można zamówić lub odświeżyć eleganckie nakrycie głowy – moda na kapelusze w dużej mierze przeminęła, a wraz z nią zawód modystki.
Brakuje też zegarmistrza, który dawniej stanowił nieodłączny element miejskiego krajobrazu. Niegdyś naprawiał zegarki, wymieniał paski, regulował mechanizmy – słowem, dbał o to, by czas płynął bez zakłóceń. Dziś, w dobie masowej produkcji i tanich zegarków, zawód zegarmistrza niemal zanikł, a każdy, kto posiada zegarek mechaniczny, ma coraz większe trudności ze znalezieniem fachowca zdolnego do jego naprawy.
Jednym z najbardziej odczuwalnych braków jest jednak brak szewca. Brak możliwości wykonania drobnych napraw obuwia – takich jak wymiana fleków, podeszew, zszycie pękniętej skóry czy renowacja butów – staje się realnym problemem, szczególnie dla kobiet. Buty, zwłaszcza te dobrej jakości, są coraz trudniejsze do naprawy, a zakup nowych to nie tylko dodatkowy wydatek, ale też strata komfortu, do którego właścicielki były przyzwyczajone. To nie tylko kwestia wygody, ale także ekologii – wymiana fleków czy podeszwy pozwala przedłużyć życie obuwia, zamiast generować kolejne odpady.
Znikanie tych tradycyjnych zawodów świadczy o dużych zmianach, jakie zaszły w naszym społeczeństwie. Wielu młodych ludzi nie widzi perspektyw w rzemiośle, które dla ich dziadków i pradziadków było sposobem na życie. W Kamiennej Górze coraz częściej jesteśmy zmuszeni do szukania tych usług w większych miastach lub decydujemy się na wymianę przedmiotów zamiast ich naprawy. To smutny obrazek dla miasta o bogatej tradycji rzemieślniczej, ale może także wezwanie do refleksji nad przyszłością i wartością zanikających zawodów.
MW
FOTO: AI