LESZCZYNIEC. Przez długie lata piłkarze z Leszczyńca musieli się wstydzić swojej szatni. Drewniana chatka bardziej przypominała stare baraki ze skansenu w Wdzydzach Kiszewskich niż prawdziwą przebieralnię. Nie było tam światła ani nawet miejsca dla wszystkich zawodników. Arbitrzy również szykowali się do pracy w arcytrudnych warunkach. Na głowę nie raz padał zawodnikom deszcz. Nie było w drewnianej budce ogrzewania. W środku…