Aktualności,  Kamienna Góra

Z lasu do tartaku

KAMIENNA GÓRA. Wyręb miejskich lasów prowadzony od kwietnia na terenie Góry Parkowej, ul. Wiejskiej i Antonówki zbulwersował wielu mieszkańców. Urząd miasta tłumaczy prace atakiem korników i złą kondycją drzewostanu. Radny Andrzej Grzyb uważa, że nie powinno do niej dojść na taką skalę, a jej przyczyną mogły być wieloletnie zaniedbania w gospodarce leśnej, należącej do zadań miasta. Jak się okazuje, drewno z wyrębu uszkodzonych przez korniki drzew zostało sprzedane do tartaku za cenę poniżej średniej rynkowej.

By wyjaśnić sprawę, rajca złożył interpelację na majowej sesji.
– Jak to się stało, że okresowe kontrole stanu lasów nie wykryły wystarczająco wcześnie organizmów szkodliwych dla drzewostanu, by zwalczyć je w zarodku i zapobiec wycinkom na tak wielkich obszarach? – zapytuje radny Andrzej Grzyb.
W odpowiedzi na interpelację, burmistrz Janusz Chodasewicz wyjaśnia, że prace przeprowadzone na terenie lasu komunalnego polegały na usunięciu drzew zainfekowanych przez szkodniki, a także złomów i wywrotów, po to, by zapobiec rozprzestrzenianiu się korników na zdrowe drzewa. Zgodę na wycinkę wydało starostwo powiatowe.

Wycinka bez planu
– Chore drzewa należało usunąć, ponieważ pozostawione zagrażałyby całości lasu komunalnego, jak również pozostałych lasów, w tym lasów Nadleśnictwa Kamienna Góra – nadmienia burmistrz i dodaje, że urząd regularnie dokonuje przeglądów drzewostanu w miejskich lasach. – Dodatkowo w bieżącym roku miasto zleciło aktualizację uproszczonego planu urządzania lasu komunalnego, który określi niezbędne prace do przeprowadzenia w lasach.
Jak mówi radny Andrzej Grzyb, miasto przed laty posiadało taki plan, jednak od dawna nie był on aktualizowany.
– Nie powinno dojść do tej sytuacji, że trzeba było wszystko wyciąć. Raz w roku powinien być przeprowadzony przegląd i jeżeli były ogniska szkodników, należało je zwalczać – mówi rajca. – Jeżeli nagle wycina się cały las, to coś jest nie tak.
Radny Grzyb podnosi nadto kwestię sprzedaży drewna z wycinki.
– Rodzi się również pytanie, dokąd wywozi się pozyskane drewno, czy zostało ono zinwentaryzowane i czy sporządzono odpowiednie protokoły – dodaje radny. – Zwróciłem się do urzędu z wnioskiem o udostępnienie dokumentacji.

Sprzedane za bezcen?
Jak informuje w piśmie burmistrz Chodasewicz, drewno z porażonych przez kornika lasów zostało sprzedane do… tartaku.
– Byłem na miejscu po wycince i myślę, że to było w większości zdrowe drewno – mówi Andrzej Grzyb. – Gdyby drewno było rzeczywiście uszkodzone przez szkodniki, nie nadawałoby się na tarcicę.
Rajca uzyskał w urzędzie informację, że około 170 metrów sześc. drewna miasto sprzedało na licytacji za 24 tys. zł.
– Wynika z tego, że sprzedano je za ok. 140 zł za metr sześc., czyli jedną czwartą ceny rynkowej – zauważa radny Grzyb. – Myślę, że to wymaga wyjaśnienia.
Radny, podobnie jak wielu mieszkańców osiedla przy Słowackiego jest rozczarowanych polityką samorządu w kwestii ochrony środowiska i zieleni miejskiej.
– Drzewa w mieście masowo się wycina. Od lat tutaj jest prowadzona taka polityka – zauważa Andrzej Grzyb. – Kiedyś razem z przyrodnikami pisaliśmy o tym do gazety pana Chodasewicza. Chętnie o tym pisał, robił zdjęcia. A teraz robi to samo, co jego poprzednik.
Miasto jest zobowiązane do wykonania nasadzeń zastępczych dębu i buka w miejscu wykarczowanego lasu świerkowego do końca 2022 r. Zanim las osiągnie rozmiary wyciętych drzew, minie kilkadziesiąt lat.
– A przecież to właśnie zielone płuca są największym bogactwem miasta – mówi rajca.
RT

foto: Archiwum ID

Dodaj komentarz

Korzystając poniższego formularza możesz dodać komentarz.

2 + = 10