OGORZELEC. Mieszkańcy wsi borykają się z poważnymi problemami związanymi z remontem drogi gminnej, który rozpoczął się w maju i ma zakończyć w grudniu. Trasa o długości 1,8 km, od początku prac, stała się źródłem trudności. Wykonawca zerwał niemal na całej długości asfalt, pozostawiając dziurawą i nierówną nawierzchnię. Droga, która jest obecnie klepiskiem, uniemożliwia normalną jazdę – mieszkańcy poruszają się z prędkością maksymalnie 10 km/h na pierwszym biegu, co czyni codzienne podróże koszmarem zarówno dla kierowców, jak i pieszych.
Dodatkowo, wykonawca nie oznakował terenu, co dezorientuje mieszkańców oraz turystów. Na jednym z zakrętów pozostawiono betonowe konstrukcje przepustów, co ogranicza widoczność i stwarza dodatkowe zagrożenie. Mieszkańcy obawiają się także nadchodzącej zimy – od miesiąca na placu budowy nie są prowadzone żadne prace, co nasila ich niepokój. Obawiają się, że w przypadku intensywnych opadów śniegu nie będzie możliwości dojazdu pługu, a wieś zostanie odcięta od reszty świata.
Mieszkańcy zgłaszają też kolejne zmartwienie – w trakcie prowadzonych robót została naruszona hałda z odpadem posiarkowym, co spowodowało, że zaczęła ona wydzielać nieprzyjemny zapach. W dolnej części wsi smród stał się tak intensywny, że trudno tam oddychać. Mieszkańcy skarżą się, że fetor unosi się w powietrzu, pogarszając jakość życia w tej części miejscowości.
Problemy związane z rozkopaną drogą dotykają także najmłodszych mieszkańców. Autobus szkolny, z powodu wykopów, nie wjeżdża do wsi, zmuszając najmłodsze dzieci do pokonywania niebezpiecznej, ruchliwej drogi głównej, aby dotrzeć na przystanek. Niektóre dzieci z odległego końca wsi muszą pokonać aż 2 kilometry, co budzi poważne obawy o ich bezpieczeństwo, szczególnie biorąc pod uwagę wzmożony ruch turystyczny po otwarciu drogi S3 oraz zbliżającą się jesień i zimę.
Sołtys Ogorzelca Mariusz Kic, zastanawia się, dlaczego wykonawca nie podzielił prac na etapy, co pozwoliłoby na bardziej sprawną organizację ruchu we wsi. Mieszkańcy mają pretensje do gminy, że czują się opuszczeni i pozbawieni rzetelnych informacji o postępach remontu. Dziwią się, że pomimo kopalni działającej na terenie sołectwa, inwestycje w wieś są niewystarczające. Domagają się konkretnych wyjaśnień dotyczących przyczyn przerwania prac i zapewnienia, że remont zakończy się przed zimą.
– Środki na remont drogi w Ogorzelcu pozyskaliśmy z Polskiego Ładu. Wyłoniony wykonawca ma wykonać remont trasy w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Na początku więc wykonał prace, które nie wymagały zezwolenia na budowę – wyjaśnia wójt Patryk Straus. – Dalsze prace wymagają uzyskania zezwolenia na budowę, co niestety wiąże się z oczekiwaniem na jego wydanie. Roboty na drodze w Ogorzelcu rozpoczną się z chwilą, gdy wykonawca uzyska zezwolenie.
Wójt zaznacza, że jeszcze przed zimą uda się położyć pierwszą warstwę asfaltu, co umożliwi normalną komunikację. Na wiosnę prace zostaną wznowione, a droga oddana do użytku w pełni.
Po interwencji ID, wójt razem z prezes kamiennogórskiego PKS pojechał do Ogorzelca. Na miejscu uzgodniono, że betonowe kręgi zostaną usunięte z zakrętu, a teren budowy odpowiednio oznakowany. Dodatkowo, autobusy PKS mają znów wjeżdżać do wsi, by dzieci nie musiały korzystać z niebezpiecznej drogi głównej. Wykonawca zobowiązał się również do wyrównania placu przy przystanku PKS, aby umożliwić kierowcom swobodne manewrowanie.
– Nie jest tak, że zapomnieliśmy o Ogorzelcu – zaznacza wójt Patryk Straus. – W ciągu ostatnich dwóch lat wyliczyłem ponad 10 mln zł, które zainwestowaliśmy w tej miejscowości. To rekordowe środki na tę wieś. Sama droga to 7,5 mln zł, na kanalizację w tym roku 1 mln zł, do tego chodnik wzdłuż DW 367 z poboczami i przystankami, kompleksowa wymiana oświetlenia na LED oraz kompleksowy remont remizy OSP – wylicza szef samorządu.
Mimo podjętych działań, mieszkańcy domagają się zebrania wiejskiego z udziałem wójta i wykonawcy. Złożyli w tej sprawie pismo do gminy, proponując, by spotkanie odbyło się w poniedziałek 30 września po południu.
Do sprawy wrócimy.
MB