
KAMIENNA GÓRA. Koniec epopei o 10 milionach złotych – „traconych” i „ocalanych” od wielu, wielu miesięcy. Nie poleżymy nad zalewem, ale nasi włodarze zadbali, żebyśmy mieli w ogóle gdzie się położyć. Oto na pagórku na nekropolii przy Wałbrzyskiej powstanie za miliony dom pogrzebowy, którego ponoć tak pragną kamiennogórzanie. Każdy z nas będzie tam mógł odpocząć w pięknych okolicznościach, nim wybierze się w dalszą drogę. Dokąd? Dokąd zechcemy – dom pogrzebowy będzie służył mieszkańcom różnych wyznań i ateistom. Cóż za wspaniała „dochodowa inwestycja”! Turyści będą walić do nas drzwiami i oknami.
Poniedziałkowa (26 czerwca) sesja absolutoryjna w mieście trwała długo – od świtu do zmierzchu. W upale, cali mokrzy rajcy, burmistrzowie i urzędnicy pracowali dosłownie w pocie czoła. O tym, jak bardzo niesprzyjająca aura dała im się we znaki, poznać po efektach.
5. raz bez wotum, 2. bez absolutorium
Kluczowe w roku uchwały o wykonaniu budżetu i przyznaniu wotum zaufania poprzedziły jak zwykle raport o stanie gminy oraz opnie RIO i komisji rewizyjnej. Janusz Chodasewicz, sternik Kamiennej Góry, będzie opuszczał ratusz jako ten, któremu rada miasta nigdy w 5-letniej kadencji nie udzieliła wotum zaufania oraz jako ten, któremu nie zatwierdziła absolutorium dwa razy. Nie było więc po głosowaniu kwiatów od radnej Danuty Kurnyty (w sesji uczestniczyła zdalnie, bez obrazu – przyp. red.) ani innych rajców. Zdarzyło się jednak coś rozdzierającego serce. Z kwiatami (słoneczniki, symbol dumy – przyp. red.) na burmistrza opuszczającego mównicę ruszyli nagle jego zastępca Paweł Fryc, szefowa wydziału promocji i polityki społecznej Natalia Mataczyńska oraz wybitny rzecznik Rafał Święcki. Ten ostatni tak się śpieszył, że aż zapomniał przebrać się na to podniosłe wydarzenie i w farmerskiej koszuli wlazł w kard. Nic to – padły wyrażające dumę, zachwycie i oczarowanie słowa o tytanicznej pracy wykonanej przez Janusza Chodasewicza w w 2022 roku. Sala Witrażowa zamarła ze wzruszenia.
Dom dla wszystkich, dom dla każdego!
Jak oświadczył na ostatniej konferencji prasowej, tak zrobił – w poniedziałek burmistrz rzucił rajcom na sesji kombo swoich projektów uchwał: drogi i mosty do remontu, ścieżki na cmentarzu i kluczowa w tej kadencji samorządu „inwestycja” – dom pogrzebowy na Wałbrzyskiej. Taki dom, w którym położyć będzie mógł przed ostatnią drogą każdy katolik, zielonoświątkowiec, krisznowiec i nawet ateista. Jak informował burmistrz Chodasewicz, zgodzili się na to kamiennogórscy księża (dziękujemy – w końcu to miejski grunt i miejski pieniądz, zdanie księży katolickich w tej kwestii wydaje się więc po prostu kluczowe – przyp. red.). Burmistrz przyobiecał też, że odzyska VAT z tej wiekopomnej inwestycji i wtedy zrobi parking przy cmentarzu, po którym dziś nie da się jeździć.
Za zmianami w budżecie zagłosowało 11 radnych, 2 – Andrzej Grzyb i Janusz Jarosz – było przeciwnych.
Aż dziwne, że dwóch wymienionych panów nie zagłosowało za tą wspaniałą ideą. Bo przecież zamiast leżeć na piasku nad zalewem, z drinkiem w ręku, w towarzystwie znajomych z okolicznych miast i wsi, lepiej będzie zaprosić znajomych – co prawda tylko raz – na ostatnie pożegnanie. Ale w jakich warunkach, z jakim rozmachem, w jakim obiekcie! To „inwestycja”, która na kamiennogórskie ceremonie pogrzebowe przywiedzie tłumy z całej Polski. Każdy będzie chciał zobaczyć na własne oczy wielki dom pogrzebowy kryty najdroższym na rynku łupkiem. Każdy będzie chciał poczuć tę niesamowitą atmosferę ekumenicznego ostatniego pożegnania. Jak bardzo owocnie wpłynie to na rozwój naszej Kamiennej Góry! Iluż to podatników ubogaci kasę miasta dzięki domowi pogrzebowemu przy Wałbrzyskiej! Panie burmistrzu, szanowni radni – szacunek. Jesteście mistrzami biznesu.
EK
Tekst ukazał się w drukowanym ID (25/2023).