Aktualności

Oceniają straty – konieczne ekspertyzy

KAMIENNA GÓRA. W piątek 12 lutego, kilka godzin po ugaszeniu pożaru kamienicy przy Fabrycznej 7, na miejscu zjawili się policjanci, technicy, nadzór budowlany oraz przedstawiciele zarządzania kryzysowego i Spółki Mieszkaniowej. Przyszli także pogorzelcy, by dowiedzieć się, kiedy będą mogli wrócić do swoich domów.

Wczoraj (11 lutego w nocy) swoje mieszkania musieli opuścić mieszkańcy płonącego budynku nr 7, ale także przyległego domu nr 9. Wszyscy znaleźli schronienie u bliskich lub w zorganizowanym przez miasto hotelu. Dziś wielu z nich przyszło pod budynek, by dowiedzieć się, jaki jest jego stan, kiedy będą mogli wrócić do domów.
– Byłem na miejscu. Klata budynku nr 9 nadaje się do zamieszkania niemal od razu, lecz na razie nie ma tam gazu i prądu – mówi Adrian Ciejak, Powiatowy Inspektor Nadzoru budowlanego w Kamiennej Górze. – Jeżeli zaś chodzi o klatkę nr 7, konstrukcja dachu w niej została mocno uszkodzona. Lokal na parterze i piętrze po lewej stronie od wejścia nie jest zagrożony, jednak mieszkania po prawej stronie, znajdujące się pod najbardziej zniszczoną częścią dachu, nie nadają się do zamieszkania dopóki nie będzie ekspertyz.

Inspektor poprosił zarządcę budynku o wykonanie ocen skali zniszczeń, a także sposobu przeprowadzenia napraw, by w ten sposób móc ocenić, czy roboty budowlane prowadzone na dachu mogą w jakikolwiek sposób wpłynąć na bezpieczeństwo mieszkańców kamienicy nr 7.
Konieczne jest także sprawdzenie instalacji elektrycznej i gazowej w budynkach nr 7, 9 i 11. Ostatni z wymienionych nie był ewakuowany, jednak wskutek pożaru w nim także odcięto media. Jak wynika z naszych informacji, niedawno przywrócono dostawę gazu do kamienicy nr 11 przy Fabrycznej.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że być może jeszcze w weekend do domów wrócić będą mogli mieszkańcy budynku nr 9. Jednak trudo w tej chwili wskazać, kiedy do swoich mieszkań wrócą mieszkańcy spalonej „7”. Na razie co najmniej do poniedziałku (15 lutego) pozostaną w hotelu lub u rodzin.

Do pożaru przy Fabrycznej 7 w Kamiennej Górze doszło wieczorem 11 lutego. Około 21:00 na miejscu zjawiły się pierwsze wozy strażackie i funkcjonariusze z ogniwa patrolowo-interwencyjnego. Policjant sierż. sztab. Adam John z KPP Kamienna Góra na własnych plecach wyniósł z płonącej kamienicy poszkodowanego mężczyznę. Drugi z policjantów mł. asp. Marcin Nieć pomagał strażakom w ewakuacji drugiego poszkodowanego. Obaj podtruli się tlenkiem węgla. Pożar w Kamiennej Górze przyjechały gasić jednostki z całego powiatu kamiennogórskiego, a także Jeleniej Góry, Sosnówki, Wałbrzycha czy Świebodzic, wyposażone w duże zbiorniki z wodą. Łącznie zadysponowano 17 jednostek straży, 51 strażaków z PSP i OSP. Walka z ogniem w bardzo mroźną noc okazała się niezwykle trudna. Mieszkańcy ewakuowani z budynków 7 oraz 9 patrzyli, jak przez wiele godzin żywioł nie dawał za wygraną. Obecni ma miejscu kamiennogórzanie nie szczędzili słów krytyki pod adresem strażaków, zarzucając im powolną i chaotyczną akcję. Mł. bryg. Karol Leszczyński, rzecznik PSP w Kamiennej Górze, stanowczo temu zaprzecza, podkreślając, że strażacy robili wszystko, co w ich mocy, by zdusić płomienie.
Nieszczęśliwie, podczas ewakuacji poszkodowanego, awarii uległ podnośnik kamiennogórskich strażaków. Kolejny z sąsiedniej jednostki dojechał po około godzinie. Ostatecznie około północy ogień strażacy mieli pod kontrolą, a skończyli go dogaszać na kilka minut przed 4:00.

Co było przyczyną wybuchu ognia na Fabrycznej 7, pokażą wyniki śledztwa w tej sprawie. Nieoficjalnie wiadomo, że pożar zaczął się w mieszkaniu na poddaszu, gdzie w płomieniach miała stanąć szafa.

Więcej o tym w kolejnym wydaniu ID w papierze

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Korzystając poniższego formularza możesz dodać komentarz.

− 7 = 3