Aktualności,  Kamienna Góra,  Program tu i teraz,  Regionalne

Tu i Teraz (odc. 10.)

W PROGRAMIE: O iluzji demokracji w obliczu procedowanych zmian ustawy o komunikacji elektronicznej oraz o iluzji segregacji tekstyliów, z którymi nie wiadomo, co zrobić.

Więcej naszych materiałów Zobaczysz TUTAJ: YouTube ID Informacje Dolnośląskie

Poniżej znajdziecie tekst o planowanych zmianach ww. ustawy, jak również drugi – o obowiązku segregacji tekstyliów.

Ochrona czy cenzura internetu?
Nowelizacja ustawy o świadczeniu usług elektronicznych, wprowadzająca zapisy unijnej dyrektywy DSA, budzi wiele kontrowersji. Proponowane zmiany umożliwiłyby prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) blokowanie treści internetowych bez konieczności uzyskania zgody sądu. Taki mechanizm miałby działać błyskawicznie – decyzje podejmowane byłyby w zaledwie kilka dni, a ich autorzy dowiadywaliby się o blokadzie już po fakcie.

Jak miałoby to działać?

Prezes UKE mógłby zlecać blokowanie treści, które uznano za naruszające dobra osobiste, prawo własności intelektualnej lub spełniające znamiona czynów zabronionych. Zgłoszenia mogłyby pochodzić od osób fizycznych, policji lub zaufanych instytucji. Krytycy wskazują, że brak sądowego nadzoru nad tym procesem stwarza ryzyko nadużyć, szczególnie gdy decyzje podejmowane są pod wpływem politycznych nacisków.

Dlaczego to budzi obawy?

Eksperci oraz organizacje, takie jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Fundacja Panoptykon, ostrzegają przed potencjalnym wykorzystywaniem nowych przepisów do tłumienia niewygodnych treści. Istnieje ryzyko, że narzędzie to mogłoby służyć eliminowaniu krytyki władzy, co szczególnie dotykałoby dziennikarzy i media niezależne. Szybkie usuwanie materiałów bez możliwości wcześniejszej obrony autorów mogłoby również zaszkodzić reputacji twórców i ograniczyć przestrzeń wolnej debaty.

Stanowisko resortu cyfryzacji

Ministerstwo Cyfryzacji tłumaczy, że nowe przepisy mają chronić obywateli przed treściami niezgodnymi z prawem i hejtem w sieci. Zaznacza, że decyzje prezesa UKE będą mogły być zaskarżane do sądu administracyjnego. Jednak krytycy podkreślają, że sąd wkraczałby do akcji dopiero po usunięciu treści, co znacząco ogranicza możliwość natychmiastowego odwołania się przez twórców.

Czy konsultacje były wystarczające?

Wątpliwości budzi również sposób procedowania projektu ustawy. Krytycy zwracają uwagę, że kluczowe zapisy dotyczące nowych uprawnień prezesa UKE zostały dodane dopiero po zakończeniu konsultacji publicznych, co rodzi pytania o transparentność procesu legislacyjnego.

Cenzura czy konieczność?

Choć Ministerstwo Cyfryzacji podkreśla, że przepisy mają ograniczyć samowolę wielkich platform technologicznych, eksperci obawiają się, że tak szerokie uprawnienia mogą prowadzić do nadużyć zarówno politycznych, jak i biznesowych. Oddanie decyzyjności w ręce jednego urzędnika bez odpowiednich mechanizmów kontrolnych może zagrozić wolności słowa i niezależności mediów.

Podsumowując, choć cel nowelizacji – lepsza ochrona praw w internecie – wydaje się słuszny, sposób wdrożenia budzi poważne wątpliwości. Konieczne wydaje się przeprowadzenie dalszych konsultacji i stworzenie mechanizmów zabezpieczających przed ewentualnymi nadużyciami. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że nowelizacja zamiast chronić, stanie się narzędziem do ograniczania wolności wypowiedzi w Polsce.
MW

Segregacja tekstyliów obowiązkowa, ale co dalej? Polska nie jest gotowa na recykling
Od stycznia 2025 roku w Polsce obowiązuje nowy wymóg segregacji tekstyliów, który nakłada na mieszkańców konieczność oddzielania ubrań i innych materiałów tekstylnych od pozostałych odpadów. Choć idea segregacji wydaje się krokiem w dobrym kierunku, rzeczywistość pokazuje, że wiele gmin nie jest przygotowanych na wdrożenie tego obowiązku, a system recyklingu tekstyliów w Polsce praktycznie nie istnieje.

PSZOK zamiast kontenerów – utrudnienie dla mieszkańców

Jednym z największych problemów związanych z nowymi przepisami jest brak infrastruktury, która umożliwiałaby mieszkańcom łatwy dostęp do miejsc, w których mogliby oddać tekstylia. Większość gmin w Polsce nie postawiła dodatkowych kontenerów na odpady tekstylne. Zamiast tego, mieszkańcy są odsyłani do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK).

Taki system nie jest jednak rozwiązaniem idealnym. W wielu miejscowościach PSZOK-i znajdują się na obrzeżach miast lub w trudno dostępnych lokalizacjach, co zniechęca mieszkańców do segregowania odpadów. W efekcie tekstylia, zamiast trafić do odpowiedniego pojemnika, coraz częściej lądują w koszach na odpady zmieszane.

Co zrobić z zebranymi tekstyliami? Polska wciąż bez planu

Jeszcze większym problemem jest brak jasnego planu na zagospodarowanie zebranych tekstyliów. W przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej, w Polsce brakuje zaawansowanego systemu recyklingu, który pozwalałby na ponowne wykorzystanie materiałów na skalę przemysłową.

Zebrane tekstylia najczęściej trafiają do sortowni, gdzie tylko niewielka część z nich jest wykorzystywana ponownie – głównie jako czyściwo techniczne lub surowiec do produkcji niskiej jakości materiałów izolacyjnych. Reszta jest spalana lub deponowana na składowiskach, co nie tylko zaprzecza idei recyklingu, ale także generuje dodatkowe koszty i obciążenia dla środowiska.

Brak przygotowania i chaos legislacyjny

Eksperci od gospodarki odpadami krytykują polski system za brak kompleksowego podejścia do recyklingu tekstyliów. W innych krajach Unii Europejskiej już dawno wdrożono rozwiązania, które pozwalają na ponowne wykorzystanie ubrań, m.in. poprzez recykling chemiczny czy mechaniczny. W Polsce takie technologie praktycznie nie funkcjonują, a nowy obowiązek segregacji wydaje się jedynie symbolicznym krokiem bez realnego zaplecza organizacyjnego.

Do chaosu przyczynia się także brak kampanii informacyjnych. Mieszkańcy nie wiedzą, jakie rodzaje tekstyliów należy segregować, gdzie je oddać i co dzieje się z nimi po zebraniu.

Co dalej?

Polska musi pilnie nadrobić zaległości w recyklingu tekstyliów. Kluczowe jest nie tylko zwiększenie liczby punktów zbiórki, ale także inwestycje w technologie przetwarzania materiałów. Bez takich działań wprowadzenie obowiązku segregacji stanie się jedynie fikcją, a większość tekstyliów nadal będzie trafiać na wysypiska lub do spalarni.

Dopóki system nie zostanie usprawniony, mieszkańcy będą traktować nowe przepisy jako utrudnienie, a nie jako szansę na poprawę stanu środowiska. Jeśli rząd i samorządy nie podejmą konkretnych działań, obowiązek segregacji tekstyliów pozostanie martwym przepisem.
MW

Dodaj komentarz

Korzystając poniższego formularza możesz dodać komentarz.

29 + = 38